Średnia wyższa, czas lepszy, miejsce dużo gorsze, czyli jak wzrósł poziom w Żądle Szerszenia

medal-zadlo

Wczoraj pojechałem Żądło Szerszenia. Ciężki początek sezonu za mną.

Jak przyjechaliśmy na miejsce  do Trzebnicy, to pierwsze co, to okazało się, że mam pęknięty kask, a konkretnie mechanizm trzymający kask na głowie. Co teraz? Kask nie trzyma się na głowie, lata luźno. Przecież nie dopuszczą mnie do startu bez kasku! Ściągnąłem ile się dało zapięcie pod szyję i odprawiłem modły, żeby kask nie spadł mi podczas jazdy. Niby ok, ale i tak podczas wyścigu poprawiałem go kilka razy. Co by nie było, to koniec tego kasku. Już nawet nie pamiętam ile służył. 5 lat, może 6?

Continue reading Średnia wyższa, czas lepszy, miejsce dużo gorsze, czyli jak wzrósł poziom w Żądle Szerszenia

Żądło, żądło i po żądle…

Od dwóch dni rosło ciśnienie we krwi… aż do dzisiaj!

Start rozładował emocje.
Pociąg z chłopakami z grupy był fajną sprawą, aż do czasu kiedy doścignęło nas TGV (TŻW).
Nie skleiłam się i po chwilowej próbie pogoni odpuściłam.
W ten sposób 30 km jechałam w towarzystwie wiatru w twarz mając nadzieję, że ktoś mnie dogoni.
Niestety nadzieja matką… :)

Continue reading Żądło, żądło i po żądle…