Spagetti nigdy nie odmawiam!

Każdy, nawet początkujący kolarz wie, że makaron to podstawa diety. Ale z tym też nie należy przesadzać :) Pasienie makaronem może się skończyć zbędnymi kilogramami. Po starcie w Szerszeniach nabrałam wielkiej ochoty na spagetti!

Najlepsze jest oczywiście w wydaniu mojego męża…

Podstawa to dobrej jakości makaron, najlepiej sprawdza się barilla :) Pozostałe składniki to:

Continue reading Spagetti nigdy nie odmawiam!

Średnia wyższa, czas lepszy, miejsce dużo gorsze, czyli jak wzrósł poziom w Żądle Szerszenia

medal-zadlo

Wczoraj pojechałem Żądło Szerszenia. Ciężki początek sezonu za mną.

Jak przyjechaliśmy na miejsce  do Trzebnicy, to pierwsze co, to okazało się, że mam pęknięty kask, a konkretnie mechanizm trzymający kask na głowie. Co teraz? Kask nie trzyma się na głowie, lata luźno. Przecież nie dopuszczą mnie do startu bez kasku! Ściągnąłem ile się dało zapięcie pod szyję i odprawiłem modły, żeby kask nie spadł mi podczas jazdy. Niby ok, ale i tak podczas wyścigu poprawiałem go kilka razy. Co by nie było, to koniec tego kasku. Już nawet nie pamiętam ile służył. 5 lat, może 6?

Continue reading Średnia wyższa, czas lepszy, miejsce dużo gorsze, czyli jak wzrósł poziom w Żądle Szerszenia

Żądło, żądło i po żądle…

Od dwóch dni rosło ciśnienie we krwi… aż do dzisiaj!

Start rozładował emocje.
Pociąg z chłopakami z grupy był fajną sprawą, aż do czasu kiedy doścignęło nas TGV (TŻW).
Nie skleiłam się i po chwilowej próbie pogoni odpuściłam.
W ten sposób 30 km jechałam w towarzystwie wiatru w twarz mając nadzieję, że ktoś mnie dogoni.
Niestety nadzieja matką… :)

Continue reading Żądło, żądło i po żądle…

Tempo rośnie, jest nadzieja

Ponarzekałem wystarczająco w poprzednim wpisie. Dzisiaj w końcu było przyzwoicie. Tempo niezłe, kompletny brak bólu tyłka, oddech prawidłowy i jako taki docisk pod nogą! Przy okazji, w ogóle nie odczuwałem wtorkowego biegania. Z tym mam akurat problem w drugą stronę, tzn. jak biegam, to pierwsze 3 kilometry bolą mnie wszystkie mięśnie kolarskie. Ale jak wsiadam na rower, to bardzo mało odczuwam to, że dwa dni temu przebiegłem się trochę.

Continue reading Tempo rośnie, jest nadzieja

Weekendowe gonienie straconego czasu

Czasu oszukać się nie da. Już teraz wiem, że do pierwszego wyścigu w sezonie, czyli do Żądła Szerszenia, nie będę przygotowany jak należy. Kto w ogóle wymyślił płaski wyścig zaraz na początku sezonu, gdzie tempo zapewne będzie szaleńcze? W zeszłym sezonie pierwszy raz wyjechałem rowerem na szosę 17 marca. W tym roku 10 kwietnia. No to cudów nie ma i być nie może. Mimo tego, że zagęszczam treningi ile się tylko da, staram się robić odrobinę dłuższe dystanse niż rok temu, to i tak na Żądle będę miał dramat i wiem to już dzisiaj. Niestety w kolarstwie nie ma drogi na skróty a mi ewidentnie brakuje przejechanych na spokojnie kilometrów, brakuje bazy.

Continue reading Weekendowe gonienie straconego czasu

Jak nie Kwiatkowski, to Niemiec!

Kilka dni temu zaskakiwał super formą Michał Kwiatkowski. A tu okazuje się, że tej wiosny Polacy silni jak nigdy. Widok Przemka Niemca przyjeżdżającego na metę górskiego etapu przez takimi asami jak Evans, czy Wiggins… bezcenny! Basso 3 minuty z tyłu!

Trzeba przyznać, że Nibali pięknie to zrobił, ale 6 miejsce Niemca w generalce z minimalną stratą do wyprzedzającego go Bradleya Wigginsa robi wrażenie.

Continue reading Jak nie Kwiatkowski, to Niemiec!

27 stopni na dworze! Nie wolno przegapić takiej pogody

Wracając dzisiaj samochodem po południu do domu na wyświetlaczu w samochodzie zobaczyłem coś takiego:

27-stopni

Biorąc pod uwagę to, że jeszcze przed chwilą była zima, taka temperatura wydała mi się wręcz nieprawdopodobna. Prawdę powiedziawszy nie dowierzając trochę, że jest tak ciepło napompowałem koła i w drogę.

Continue reading 27 stopni na dworze! Nie wolno przegapić takiej pogody

Świetna jazda Kwiatkowskiego podczas Walońskiej Strzały

Ależ pięknie to Michał Kwiatkowski zrobił. Obejrzałem ten finisz pod Mur da Huy (Jak to się czyta w końcu?) podczas Fleche Walonne kilka razy. Ani razu nie widziałem w czołówce na finałowym podjeździe naszego asa z Omega Pharma Quick Step, a na mecie okazało się, że przyjechał piąty z zaledwie trzy sekundową stratą.

Podczas ostatniego podjazdu osłabł Gilbert, osłabł Sagan (chyba nie jest tak silny jak się wydawało przed wiosennymi klasykami), a wyścig wygrał raczej niespodziewanie, Daniel Moreno z Katushy. Niespodziewanie, gdyż przecież liderem tejże Katushy na Fleche Walonne z pewnością był Joaquim Rodriguez.

Continue reading Świetna jazda Kwiatkowskiego podczas Walońskiej Strzały